Kiedy zostawili swojego synka w żłobku, nie sądzili, że widzą go po raz ostatni...
Dla wszystkich rodziców oddanie dziecka do żłobka to nie lada przeżycie. Nie dość, że martwią się o to, czy dziecko nie będzie płakać i za bardzo tęsknić, to jeszcze stresują się tym, czy ich pociecha będzie bezpieczna. Teoretycznie placówki zajmujące się maluszkami zatrudniają wykwalifikowane osoby, ale i tak dochodzi do tragedii... A wszystko przez nieodpowiedzialność i zwykłe lenistwo. Tak było w przypadku synka małżeństwa ze zdjęcia. Dziecko zginęło przez swoją opiekunkę.
Derek i Ali Dodd nie posiadają innego zdjęcia rodziny w komplecie i już nie będą go mieć. Ich młodszy synek, Shepard, niedawno odszedł. Ali, zostawiając maluszka w żłobku, nie sądziła, że widzi go po raz ostatni!
Okazało się, że pracownica ośrodka zostawiła Sheparda w foteliku samochodowym, w którym mama przekazała go kobiecie. Opiekunka powinna była wyjąć chłopczyka i przenieść do łóżeczka, ale pozwoliła mu dalej spać w foteliku. Kilka godzin później w końcu zdziwiła się tym, ile chłopczyk śpi. Dotknęła jego skóry. Była zimna... Dziecko zmarło z powodu pozycji, w jakiej zostało pozostawione.
Mały Shepard był ofiarą tzw. "uduszenia pozycyjnego". Dziecko udusiło się we śnie przez nieodpowiednie ułożenie ciała. Nieodpowiedzialność opiekunki sprawiła, że rodzice stracili ukochane dziecko.
Teraz Ali i jej mąż nakłaniają ludzi do tego, by bliżej przyglądali się temu, co się dzieje w żłobkach. Starają się też uświadamiać rodzicom, jak niebezpieczne jest pozostawianie śpiącego dziecka w foteliku. Maluszek nie potrafi utrzymać własnej głowy w odpowiedniej pozycji i utrudnia sobie oddychanie aż dochodzi do uduszenia. Nie popełniajcie błędu nieodpowiedzialnej opiekunki! Nigdy nie zostawiajcie śpiącego dziecka w foteliku samochodowym!