Ten człowiek mówił, że umiera, ale nikt mu nie wierzył. Dopiero pewna pielęgniarka zmieniła jego życie!
Francesco Santonastasio z Neapolu ma dopiero 30 lat i zdawałoby się, że całe życie przed nim. Rzeczywiście, tak było. Franscesco jeszcze do niedawna był energicznym piłkarzem, okazem zdrowia. Uwielbiał spotykać się z przyjaciółmi, chodzić na siłownię, podróżować. Wokół przystojnego sportowca zawsze kręcił się tłum dziewczyn. Wszystko zmieniło się po niefortunnej kontuzji, która zapoczątkowała serię przykrych zmian i... jedną zmianę na plus :)
Francesco jest bardzo popularny. Na Facebooku śledzi go ponad 27 tysięcy osób. W 2011 roku mężczyzna doznał kontuzji kolana, typowej dla zawodowych piłkarzy. Po dwóch operacjach lekarze zapewnili go, że już wszystko jest na dobrej drodze. Nie było...
W 2012 roku Francesco przeszedł trzecią operację i czuł się po niej coraz gorzej. Miał silne bóle głowy, nudności, oddychanie sprawiało mu trudność. Przez kołatanie serca i dziwny ucisk w klatce piersiowej nawet wstanie z łóżka było dla niego trudne.
Lekarze nie wierzyli mu. Uważali, że próbuje robić z siebie gwiazdę i zwrócić na siebie uwagę, więc zaczęli wysyłać go do psychologów. Uznali, że wymyśla sobie choroby. A on... nie mógł wstać z łóżka. Ten stan trwał dwa lata. W tym czasie jego śledziona bardzo się powiększyła, pojawiły się problemy z dopływem tlenu do mózgu. Koledzy z drużyny i trener założyli specjalną stronę, "Pomagamy Ciccio Ciccio" (to jego pseudonim). W końcu obcy lekarze zainteresowali się jego przypadkiem, ale... wciąż nie wiadomo, co mu dolega. Przynajmniej w końcu ktoś mu wierzy, że nie symuluje.