Jej syn zaczął się dziwnie zachowywać po tym, jak bawił się w parku. Dwa dni później, jego mama zobaczyła TO na jego głowie.
Ta historia pokazuje, że do tragedii może dojść dosłownie w parę sekund i z pozornie prozaicznych powodów. Przekonała się o tym rodzina Jadena. W marcu mieszkający na Florydzie chłopiec bawił się w parku z bratem i kolegami. Jeździli rowerami, gdy nagle Jaden stracił równowagę i przewrócił się rozbijając sobie łokieć i kolano. Tiffany od razu podbiegła do synka, ale stwierdził, że nic innego mu się nie stało. Dwa dni później okazało się, że był w wielkim błędzie, który prawie kosztował go życie!
Tiffany zamieściła na Facebooku zdjęcia synka oraz apel do wszystkich rodziców, by nie popełniali jej błędu! Pozwoliła Jadenowi jeździć bez kasku. I chociaż jego wypadek na rowerze nie wyglądał groźnie, prawie odebrał mu życie!
Już w domu Tiffany na wszelki wypadek znowu zapytała syna, czy dobrze się czuje, ale nie doskwierało mu nic poza stłuczonym kolanem i łokciem. Za to dwa dni później obudził się z silnym bólem głowy, był apatyczny i nie chciał jeść, co u niego nie było normalne. Jaden jest bardzo energicznym dzieckiem. Zaniepokojona Tiffany zauważyła, że Jaden ma lekki obrzęk nad prawą skronią, a gdy go dotknęła okazało się, że wyczuwa się coś gąbczastego - to ją wystraszyło i od razu zabrała syna do szpitala. W aucie Jaden zaczął wymiotować.
Na ostrym dyżurze zrobili mu badania i... momentalnie zabrali na stół operacyjny. Okazało się, że ten niby niewinny upadek spowodował złamanie czaszki oraz powstanie krwiaka zewnątrzoponowego. Szanse na powodzenie operacji wynosiły zaledwie 50%. Rodzina państwa Rivera była przerażona - kto by się spodziewał czegoś takiego po zwykłym upadku?! Przewidziana na 1,5 godziny operacja trwała o godzinę dłużej. Według lekarzy to cud, że przeżył. Większość dzieci nie wygrywa z krwiakami.
