Żeby nie płacić za jego leczenie, właściciele porzucili go... Na szczęście znalazł się ktoś, kto się nim zaopiekował!
W Newport (Kalifornia) znaleziono na plaży psa w tragicznym stanie. Henry, jak nazwano goldena, miał raka. Przypuszcza się, że to właśnie dlatego właściciel opuścił zwierzaka... Guz ważył dwadzieścia kilogramów i skutecznie uniemożliwiał Henriemu swobodne poruszanie się. Operacja byłaby kosztowna, więc właściciele dokonali bardzo okrutnego wyboru. Na szczęście nie wszyscy są bez serca!
Kiedy Valerie Schomburgk z organizacji pomagającej bezpańskim zwierzętom w Kalifornii dostała telefon i pojechała po Henriego, nie wierzyła własnym oczom! Jak można było dopuścić, by guz urósł do tak gigantycznych rozmiarów?!
Według Valerie, chory pies naprawdę chciał żyć! Kobieta postanowiła zrobić, co tylko w jej mocy, by mu pomóc.
Henry przypuszczalnie ma osiem lat, więc weterynarz nie bał się go operować. Jego serce bez problemu wytrzymało znieczulenie ogólne. Co prawda guz był złośliwy, ale nie dał nigdzie przerzutów. Zresztą, nie było wyboru - Henry musiał zostać zoperowany, by móc normalnie żyć.