Byli małżeństwem przez 63 lata. To, co ich spotkało pod koniec życia, jest niewiarygodne!
Historia Jeannette i Henriego De Lange jest piękniejsza niż jakakolwiek historia miłosna z filmów, a co najważniejsze, jest prawdziwa! Małżeństwo przeżyło razem aż 63 lata. Już sam fakt bycia w tak długim i szczęśliwym związku jest niesamowity, ale na tym nie koniec...
Jeannette i Henry doczekali się wspaniałych dzieci, które często ich odwiedzały. Niemniej, w 2011 roku starsza pani zaczęła cierpieć na zaniki pamięci. Okazało się, że choruje na Alzheimera i wymaga stałej opieki. Henry chciał ją codziennie odwiedzać i dlatego Jeannette trafiła do pobliskiego domu opieki. Nikt się nie spodziewał tego, co miało niebawem nastąpić.
Niedługo po tym, jak jego żona przeprowadziła się do domu opieki, u Henriego zdiagnozowano raka prostaty. Mężczyzna również wymagał opieki, więc... poprosił o miejsce w pokoju żony. Byli szczęśliwi, bo byli razem.
Kilka tygodni później Jeannette umarła przy boku męża i dzieci, które zostały zawiadomione przez pielęgniarkę o ciężkim stanie ich mamy. Na łóżku obok żony leżał Henry... Trudno w to uwierzyć, ale zmarł równe pięć minut później! Intrygujące jest to, że tuż po śmierci starszego pana, zegar zatrzymał się i już nie ruszył...
Nie uważacie, że 63 lata szczęśliwego małżeństwa i wspólna śmierć tworzą wyjątkowo romantyczną historię? Do tego z życia wziętą. Jeśli macie ochotę, możecie też zobaczyć inne zdjęcia tej wspaniałej pary (wideo poniżej).