43-latka poczuła dziwny ból. Kiedy trafiła do szpitala, nie mogła uwierzyć w to, dzięki czemu ją uratowano.
Siedem lat temu Angielka Claire Guest trafiła do szpitala. Wygrała z trudną do pokonania chorobą, a okres walki o zdrowie zupełnie zmienił jej życie. Trudno w to uwierzyć, ale zaledwie w parę chwil jeden z jej psów sprawił, że Claire zadbała o zdrowie, zmieniła pracę i jest inspiracją dla innych. Czytajcie dalej!
Claire pamięta tamten dzień doskonale - wsadziła swoje trzy psy do auta i pojechała z nimi za miasto. Gdy dojechali na miejsce, na pole, gdzie uwielbiali spacerować, dwa psy od razu wyskoczyły z samochodu, ale labradorka o imieniu Daisy zaczęła się dziwnie zachowywać.
Zbliżyła się jak najbardziej mogła do Claire i kilka razy mocno uderzyła ją nosem w pierś. Kobietę bardzo zdziwiło zachowanie Daisy, ponieważ sunia zazwyczaj zachowywała pewien minimalny dystans.
W czasie spaceru Claire nie mogła przestać myśleć o tym, co się stało w samochodzie. Uderzenie w pierś, które przecież nie było mocne, zabolało ją.
Już w domu na wszelki wypadek skontrolowała piersi i rzeczywiście, w miejscu, w które szturchnęła ją Daisy, wyczuła zgrubienie. Claire jak najszybciej udała się do lekarza, a mammografia i kolejne badania potwierdziły jej straszne przypuszczenia - miała raka piersi.
Claire przeżyła tylko i wyłącznie dzięki intuicji swojej labradorki. Jej pozostałe dwa psy nie były w stanie wyczuć choroby, ale Daisy tak. Dzięki szybkiemu wykryciu choroby, po operacji i trwającej pięć tygodni radioterapii, Claire mogła czuć się spokojna. Wygrała z rakiem piersi. Dobrze wiedziała, że zawdzięcza życie swojemu psu. Pewnie minęłoby jeszcze dużo czasu zanim zauważyłaby na tyle niepokojące objawy, by wybrać się do lekarza, a wtedy byłoby za późno. Claire postanowiła wykorzystać zdolności swojej labradorki.