Mama znalazła ją zakrwawioną i zalaną łzami. Kiedy zobaczyła, z kim rozmawiała, wszystko zrozumiała.
Evy ma zaledwie dwa latka, ale już przeszła kilka operacji i leczy się u psychologa ze względu na poważną traumę, przez którą ma nocne koszmary, cały czas się boi i płacze. Łatwo było uniknąć tej sytuacji, gdyby rodzice i dziadkowie dziewczynki wiedzieli, jak nie należy postępować...
W czasie ubiegłorocznej Wielkanocy rodzice Evy pojechali razem z nią do domu dziadków. Mają swój wielkanocny zwyczaj - dzieci szukają po całym ogrodzie czekoladowych jajek i zbierają je do koszyczka. Mama dwulatki, Emily, była spokojna o córkę. W ogrodzie był co prawda pies wujka Evy, ale został zamknięty w kojcu. Po chwili rodzina usłyszała krzyk dziecka.
Evy próbowała zaprzyjaźnić się z obcym psem, co źle się skończyło - ugryzł ją pomimo oddzielającej ich siatki.
W szpitalu założyli dwulatce aż dwadzieścia szwów. Była też potrzebna jedna operacja plastyczna, a po kilku miesiącach od całego zdarzenia dziecko wciąż nie mogło wystawiać twarzy na słońce.
Rodzice Evy mieli nadzieję, że najgorsze już za nimi, ale bardzo się pomylili.
Para była w trakcie przeprowadzki, więc dla większego bezpieczeństwa zostawili córeczkę u dziadków. Mieli po nią pojechać następnego dnia rano, ale dostali najgorszy w swoim życiu telefon...