logo Rzeczy które mają znaczenie, Podaj.to dalej!!

17-letnia mama wkrótce umrze. To, co zostawia swojemu małemu dziecku sprawiło, że mam mokre policzki...

Ci, którzy zetknęli się z poważną chorobą dobrze wiedzą, że to zupełnie zmienia spojrzenie na życie. Przekonała się o tym zaledwie 17-letnia Rhianna Truman z Nowej Zelandii.

Już w 2012 roku wykryli u niej bardzo rzadką formę raka kości. Wtedy udało jej się wygrać z chorobą, teraz jest zupełnie inaczej. Przerzuty i niespodziewany dar od losu, jak mówi o swoim ukochanym synku, wszystko zmieniły.

Na zdjęciu widzicie obecnie 17-letnią Rhiannę. To, co napisała, poruszy Was:

Jeśli podobał Ci się ten artykuł , podziel się nim! Udostępnij na Facebooku

"Cześć, mam na imię Rhianna, mam 17 lat i jestem mamą Daeshauna. Mam też nowotwór złośliwy, który rozprzestrzenił się na płuca. Nie ma już dla mnie ratunku.

Wszystko zaczęło się w 2012 roku, gdy stwierdzono u mnie szkliwiaka, złośliwego raka kości żuchwy. Udało mi się wygrać z chorobą i do 2015 roku byłam szczęśliwa. Potem nowotwór znowu zaatakował. Mam chore płuca. Byłam przerażona, a wtedy jeszcze okazało się, że jestem w ciąży..."

"Pewnie inna osoba całkiem by się załamała, ale ja to potraktowałam jako szansę na zrobienie czegoś dobrego w moim życiu. Chciałam zostać dumną mamą i chciałam, by kiedyś moje dziecko było dumne ze mnie.

Rodzina i przyjaciele zachęcali mnie do aborcji, bo ciąża dodatkowo narażała moje życie. Może to dziwne, ale więź z moim synkiem była już tak silna, że nie wyobrażałam sobie stracić go. Zrezygnowałam z leczenia, które mogło mu zaszkodzić".

Jak przekonacie się czytając dalszą część listu, ta decyzja była najlepszą w jej życiu!

Teraz udostępniane

× Polub Podaj.to na Facebooku Już polubiłem

Nie przegap najciekawszych artykułów! Czy chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych treściach?

Nie, dziękuję Zgadzam się
x