Poślubiła go dla pieniędzy. Kiedy umarł, ludzie zdali sobie sprawę z tego, jakim był geniuszem!
Młoda żona wolała spędzać większość czasu w Paryżu, podczas gdy jej mąż cały czas był w swoim domu. Nikt nie miał już wątpliwości, że liczyła na szybki spadek, tylko Marcel wciąż bronił jej uczciwości.
Rok po ślubie doszło do wypadku samochodowego, w wyniku którego Marcel bardzo ucierpiał. Plotki nie cichły - mówiono, że to Sandrine sprowokowała wypadek. Zresztą, nawet nie pofatygowała się zaopiekować mężem, robili to sąsiedzi i jego rodzina. Sandrine pojawiła się dopiero na pogrzebie męża... przy okazji wyrzucając z domu, który wybudował rodzinie, wszystkich lokatorów. To jednak nie oni musieli obejść się smakiem...
Okazało się, że tuż przed śmiercią Marcel zmienił testament! Zapisał wszystko, co miał, rodzinie i znajomym, a jego młoda żona została dosłownie z niczym. Oczywiście, Sandrine podważyła testament, ale po czteroletnim sporze w sądzie testament został podtrzymany. Plan Sandrine nie powiódł się.
Aż szkoda, że Marcel nie dopisał w testamencie, że "ten się śmieje, kto się śmieje ostatni".
Warto podać to dalej!