Po 7 dniach władze lotniska zdecydowały się otworzyć nieodebraną przez pasażera skrzynkę. To, co znaleźli w środku, przeraziło ich!
W marcu 2017 roku na lotnisku w Libanie doszło do nietypowej sytuacji. Jeden z pasażerów nie odebrał swojego bagażu, drewnianej skrzynki. Władze lotniska nie miały komu jej odesłać, ponieważ nie było na niej żadnej informacji na temat właściciela ani adresata.
Zgodnie z prawem, po siedmiu dniach sąd wydał nakaz sprawdzenia, co jest w środku i doszło do prawdziwego zamieszania pomieszanego z niedowierzaniem!
W skrzyni, mającej zaledwie 42 centymetry wysokości, unosił się bardzo nieprzyjemny zapach. Pracownicy lotniska bali się tego, co zastaną w środku...
A w środku znajdowały się trzy tygryski! Na szczęście były żywe, ale po tygodniowym zamknięciu znajdowały się w ciężkim stanie - były odwodnione, niedożywione, a ich poranione łapy pokrywały liczne rany i... robaki. Zwierzęta były pokryte własnymi odchodami i przerażone.
Władze lotniska od razu zawiadomiły organizację "Animals Lebanon". Trzy młode tygrysy syberyjskie trafiły pod fachową opiekę, a trzeba nadmienić, że ten gatunek jest zagrożony wyginięciem.
Sprawa przybrała skandaliczny obrót, gdy okazało się, że jedno ze zwierząt ma chip pod skórą... Na następnej stronie przeczytacie, skąd pochodzą i dokąd miały trafić tygrysy.