To, co ją spotkało, jest straszne! A jej oprawca jakby nigdy nic pozostał na wolności, bo... ma znajomości w policji.
Jennifer Espinoza mówi, że już nigdy nikomu nie zaufa i właściwie trudno się jej dziwić. 33-letnia kobieta mieszka w Chile razem z dwójką dzieci, a o jej sprawie stało się głośno po tym, jak pewien milioner wręczył jej prawie 10 tysięcy euro z okazji Dnia Matki - chciał w ten sposób pomóc samotnej, niepełnosprawnej kobiecie.
Niemniej, jak widzicie na zdjęciu, Jennifer nie zawsze była niepełnosprawna... Padła ofiarą przemocy w domu. Ukochanego, z którym spędziła trzy piękne lata, poznała w pracy. Od kilku lat pracowała w jego piekarni i to dla niego zostawiła ojca swojego dziecka.
Jennifer popełniła duży błąd. Gdy Alvaro pierwszy raz uderzył ją, wybaczyła mu. Tłumaczył jej, że ją za bardzo kocha i nie radzi sobie z zazdrością. Na zmianę bił i przepraszał, a ona mu wybaczała częściowo ze względu na ich wspólne dziecko, a częściowo dlatego, że chciała mu wierzyć.
23. października 2012 roku była za późno, by uciec. Alvaro pobił ją do nieprzytomności. Zadał jej liczne ciosy nożem - pod żebro, w nogi i, najgorsze, w ramię. Kobieta doznała poważnego urazu głowy po tym, jak złamał jej kopnięciami czaszkę. Wybudziła się dwa miesiące później w szpitalu.
Jennifer wpadła w panikę i nie wiedziała, dlaczego amputowali jej ramię... W drugim ramieniu straciła czucie i nie mogła nim poruszać. Ze względu na poważne obrażenia głowy nie mogła mówić i źle słyszała. Przez pierwszy miesiąc po wybudzeniu się musiała jeździć na wózku i używać pieluch. Lekarze przewidywali, że powrót do zdrowia zajmie jej wiele miesięcy. A co za to spotkało mężczyznę, który zrobił jej taką krzywdę? To nie mieści się w głowie! Czytajcie dalej.
