Jej córka była pokryta maleńkimi kropeczkami, kiedy kobieta przyjrzała im się bliżej była w szoku! Teraz ostrzega innych rodziców.
Kilka dni temu, w gorące popołudnie, 3-letnia Emmalee bawiła się w ogrodzie za domem. Jej mama, Beca Setzer, zawołała córkę do domu. Kiedy przebierała dziecko zauważyła, że mała cała pokryta jest maleńkimi czarnymi "kropeczkami".
Założyłam, że to po prostu nasionka lub ziarenka piasku. Dopiero gdy próbowałam je (bezskutecznie) strzepnąć, przyjrzałam im się bliżej. To były maleńkie kleszcze! - powiedziała Setzer.
Po kilku godzinach ściągania ponad 150 nimf (stadium kleszcza) z dziecka, kobieta wykąpała córkę i dała jej lek antyhistaminowy.
Następnego dnia Emmalee obudziła się pokryta zaczerwienionymi ugryzieniami, ze spuchniętymi węzłami chłonnymi oraz gorączką. Mama natychmiast zabrała ją do szpitala, gdzie lekarze poddali ją testowi na boreliozę, zalecili agresywną terapię antybiotykową oraz zastrzyk antyhistaminowy. Na szczęście test na boreliozę wrócił negatywny.
Mam nadzieję ostrzec innych rodziców, żeby wiedzieli na co zwracać uwagę. Ja sama nigdy wcześniej nie spotkałam się z nimfami i nie wiedziałam, że mogą być tak maleńkie. Uczono mnie, żeby szukać dorosłych kleszczy. Nawet jeśli tylko jedno dziecko zostanie uratowane przed chorobą odkleszczową dzięki mojej wiadomości to uznam to za ogromny sukces! - napisała Setzer.
Jeśli zauważycie takie "nasionka" na skórze następnym razem będziecie wiedzieć, że są to maleńkie kleszcze!
Koniecznie podzielcie się wiadomością Becci i pomóżcie szerzyć świadomość wśród własnej rodziny i znajomych. Udostępnijcie ten artykuł na Facebooku!