Dwuletnia Natalia szła chodnikiem ze swoją mamą, wtedy stało się coś strasznego...
Piątek 12 maja 2017 to był zwyczajny dzień. Dwuletnia Natalia wraz z mamą i 6-letnim braciszkiem jak zwykle spacerowali chodnikiem. Wtedy stało się coś co zmieniło ich życie na zawsze, a czemu łatwo można było zapobiec. Tego dnia Natalka z mamą odprowadzały jednego z bliźniaków do lokalnej świetlicy. Sam wypadek Pani Małgorzata, mama Natalki, pamięta jak przez mgłę. To były sekundy. Zgrzyt łamanej blachy i przeraźliwy huk... później już tylko pisk, płacz i bezradność...
27-letni kompletnie pijany kierowca volkswagena spowodował wypadek, w którym Natalia o mało nie straciła życia. Mało tego, kierowca nawet chwilę nie zastanawiał się nad tym co zrobił. Równie szybko jak się pojawił, zniknął, zostawiając ciężko ranną dziewczynkę na chodniku. Policja szybko odnalazła tego nieodpowiedzialnego człowieka, który jedną idiotyczną decyzją zniszczył życie niewinnej rodziny. Grozi mu teraz 12 lat więzienia. Natalię zaś czeka bardzo długie leczenie.
Lekarze musieli amputować nóżkę 2 letniej Natalce. Po wypadku Natalka trafiła do Szpitala w Puławach. Lekarze zdiagnozowali: urazowy obrzęk mózgu, urazowy krwotok podpajęczynówkowy, uraz przedramienia, złamanie lewego uda, zmiażdżenie kolana, złamanie nasady piszczeli, uraz śledziony, wątroby i prawej nerki, posocznica... Stan Natalki był na tyle ciężki, iż niemalże natychmiast podjęto decyzję o przetransportowaniu jej do DSK w Lublinie.
Mimo, iż od wypadku upłynęły dwa miesiące nóżka Natalki w dalszym ciągu się goi, a ona sama wraz z rodzicami musi jeździć do Lublina na wizyty kontrolne do szpitala. Niestety rodzice nie mają samochodu i dlatego muszą dojeżdżać do Lublina 60 km busem. Sama podróż z Puław do Lublina sprawia, iż Natalka jest wykończona, a przed nią jeszcze oczekiwanie na wizytę w szpitalnej kolejce i powrót busem do domu. Tylko dotychczasowe koszty związane z dojazdami do Szpitala w Lublinie i wizytami u specjalistów przekraczają możliwości finansowe rodziny, która na dzień dzisiejszy znajduje się w bardzo ciężkiej kondycji. Jedyną osobą utrzymującą pięcioosobową rodzinę jest tata, który nie ma stałej pracy i podejmuje się każdego dodatkowego zajęcia. Mama z lekkim upośledzeniem umysłowym zajmuje się dziećmi, Natalką oraz 6 letnimi bliźniakami, w tym jednym niepełnosprawnym.
Bardzo ważnym jest by Natalka bezpośrednio po zagojeniu się nóżki została objęta jak najlepszą opieką medyczną i rehabilitacyjną. Natalka nie może czekać, tym bardziej, że jej ciało i umysł jest teraz bardzo chłonny. Natalka musi nauczyć się poruszać o kulach i na wózku inwalidzkim, a później chodzić w protezie.. Na ten moment Natalka ma już zlecenie na protezę, ale dziewczynka jest w takim wieku, w którym dzieci bardzo szybko rosną. Oznacza to, że za niedługo będzie potrzebna kolejna. Koszt protezy nogi powyżej kolana jest znacznie droższy i waha się pomiędzy 3 000 zł, a 15 000 zł, a przecież im lepsza proteza tym lepsza jakość życia. Do tego rehabilitacja i nauka chodzenia. Sama roczna rehabilitacja to koszt ok. 9 000 zł. Po wygojeniu się nóżki Natalka musi natychmiast rozpocząć rehabilitację. Nie może czekać aż zakończoną się toczące postępowania. To właśnie teraz potrzebne są specjalistyczne leki, maści, opatrunki, kule, wózek inwalidzki, rehabilitacja, wizyty u specjalistów... Lista potrzeb jest ogromna, tak samo jak koszt.
Na szczęście są na tym świecie ludzie wspaniali. Często anonimowi, nie znający osobiście Natalii i jej rodziny, a którzy bez wahania wspierają dzielną dziewczynkę. W tej chwili udało już się zebrać prawie 50 000 złotych! Mamy nadzieję, że wśród naszych czytelników również znajdą się ludzie o złotym sercu. Możecie pomóc Natalii na stronie Po prostu pomagam.
Ten temat poruszaliśmy już wielokrotnie, ale będziemy powtarzać to z uporem maniaka: PIŁEŚ? NIE WSIADAJ ZA KÓŁKO! Dodatkowo jeśli widzisz pijanego kierowcę - reaguj! Historia Natalii mogła przytrafić się każdemu z nas. Dlatego tak ważne jest by wszyscy ją poznali.
