logo Rzeczy które mają znaczenie, Podaj.to dalej!!

Zostawiła dwóch synków bez opieki ze względu na straszny ból jajnika. Kiedy wróciła do dzieci, przeżyła atak paniki!

Jodie Norton wraz z mężem od samego początku starają się zwracać uwagę czwórki swoich dzieci na różne niebezpieczeństwa. Nauka okazała się bardzo skuteczna! Jodie była sama w domu z dwoma synkami, ośmio- i dziesięciolatkiem, gdy nagle poczuła bardzo silny ból w okolicy jajnika. Przerażona, wsadziła synów do auta i pojechała na ostry dyżur. Już na miejscu zadzwoniła po sąsiada, z którym na zmianę wozili dzieci do szkoły, z prośbą o podjechanie po chłopców do szpitala - dzieci siedziały na ławce przed budynkiem i miały poczekać w jego domu na tatę.

Jodie sądziła, że sąsiad zjawi się po jej dzieci w ciągu 5-10 minut, niestety, ostatecznie mężczyzna przyjechał po 40 minutach... Okazało się, że był akurat poza domem, a zdenerwowana Jodie w ogóle tego nie dosłyszała.


Podczas gdy ich mama była operowana ze względu na pęknięcie torbieli jajnika, do chłopców zbliżyła się nieznajoma kobieta i dwóch mężczyzn...

Jeśli podobał Ci się ten artykuł , podziel się nim! Udostępnij na Facebooku

Dorośli poprosili chłopców o pomoc - w męskiej toalecie znajdował się ponoć mężczyzna, który pilnie potrzebował lekarza, ale nie chciał wyjść. Chłopcy mieli go do tego przekonać, ale obaj zgodnie odpowiedzieli "nie, dziękujemy". Nieznajomi tłumaczyli chłopcom, że od ich pomocy zależy życie tamtego człowieka, ale oni wciąż siedzieli na ławce powtarzając "nie, dziękujemy". Na szczęście w końcu podjechał po braci ich sąsiad, a gdy ci wsiadali do auta, z publicznej toalety wyszedł "potrzebujący pomocy człowiek" i jakby nigdy nic dołączył do trójki, która najwyraźniej próbowała porwać chłopców! Dorośli wsiedli do tego samego auta.

Jodie była przerażona, gdy starszy z chłopców, CJ, opowiedział jej o tamtym zdarzeniu, ale równocześnie poczuła wielką ulgę, że jej lekcje o "wyczuwaniu złych intencji" nie poszły na marne. Chłopiec wyjaśnił, że nie zamierzali z bratem słuchać obcych ludzi, bo "poprosili ich o pomoc. Dorośli nie proszą o pomoc dzieci".

Niech Wasze pociechy też to zapamiętają - dorosły nie prosi o pomoc dzieci!

Zawsze rozmawiajcie z dziećmi o możliwych zagrożeniach! To może je uratować przed nieprzyjemną albo wręcz niebezpieczną sytuacją.

Teraz udostępniane

× Polub Podaj.to na Facebooku Już polubiłem

Nie przegap najciekawszych artykułów! Czy chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych treściach?

Nie, dziękuję Zgadzam się
x