To, co ma do powiedzenia matka narkomana, otwiera oczy.
Dla rodzica nie ma nic gorszego niż widzieć, jak dziecko choruje albo... popada w uzależnienie. O tym, jak bolesnym przeżyciem jest obserwowanie przebiegu uzależnienia dziecka bez możliwości pomocy mu, wie pewna matka z Walii, której syn od 13. roku życia ma poważne kłopoty... Teraz kobieta błaga innych, by przestali mu pomagać. Być może brzmi to brutalnie, ale to jedyny sposób, by go uratować:
Kobieta opisuje, że samodzielnie wychowywała syna, a ten szybko wpadł w niewłaściwe towarzystwo. Mając zaledwie 13 lat zaczął się buntować, to też wtedy po raz pierwszy spróbował marihuany, którą dostał od starszych kolegów. Szybko wpadł w uzależnienie. Jego matka pisze:
"Zajmowałam się nim za każdym razem, gdy tracił kontrolę nad własnym ciałem przez tabletki nasenne, syntetyczną marihuanę, heroinę i inne narkotyki. Mój syn jest narkomanem od lat i każdego dnia potrzebuje dawki. Narkomani nie myślą o przyszłości, bo nie potrafią stanąć twarzą w twarz z rzeczywistością. Biorą narkotyki po to, by uciec od prawdy.
Mój syn woli mieszkać na ulicy, bo tam ma łatwiejszy dostęp do narkotyków. Kiedy więc z dobrego serca dajesz mojemu synowi ubrania, dla niego to oznacza kolejny dzień z nałogiem. Gdy dajesz mu jedzenie, pozwalasz mu przeżyć jeszcze jeden dzień z narkotykami. Kiedy wręczasz mu pieniądze, wspierasz jego uzależnienie na kolejny dzień. To nie są rozwiązania długofalowe. Pomagasz mojemu synowi zaspokoić bieżące potrzeby tu i teraz.
Mój syn musi upaść na sam dół, żeby zrozumieć, że pora coś zmienić. Jeśli codziennie jest w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, nic się w jego życiu nie zmieni. Dlatego apeluję do wszystkich z prośbą o zrozumienie jego sytuacji. Myślicie, że chronicie go przed głodem albo zamarznięciem, a tak naprawdę wspieracie jego nałóg.
Bardzo Was proszę, zamiast pomagać narkomanom dając im jedzenie czy pieniądze, wspomóżcie organizacje, które naprawdę potrafią pomóc wyjść im z uzależnienia. Pomagając w jakikolwiek inny sposób sprawiacie, że mój syn spędzi święta w grobie, a nie ze mną".
Uzależniony musi chcieć wyjść z nałogu sam z siebie. Inaczej niestety nie uda się go uratować.