W tym schronisku psy czują się po prostu szczęśliwe... Przekonajcie się dlaczego.
Wyobrażacie sobie, że nagle wszystkie bezpańskie psy z Waszego miasta, ba!, z Waszego regionu trafiają pod bezpieczny dach, gdzie ktoś o nie dba, karmi i obdarza miłością? Brzmi jak sen, ale do tej sytuacji doszło naprawdę. Na Tajwanie powstało sanktuarium pana Hsu.
Rodzina Hsu już pięć lat temu podjęła odważną i, dla wielu, szaloną decyzję. Zdawali sobie sprawę z tego, że w ich ojczyźnie jest olbrzymi problem z bezpańskimi psami, więc założyli własne schronisko. Obecnie przebywają tam 3 tysiące psów! Angel Wang, jedna z wolontariuszek pomagających w schronisko, mówi:
"W lutym 2016 roku Tajwan stał się pierwszym krajem w historii, w którym zakazano eutanazji bezpańskich psów. Zamiast tego szuka się im nowych domów lub otwiera ośrodki takie, jak otworzył pan Hsu". Na czym polega wyjątkowość tego ośrodka? Otóż w odróżnieniu od typowych schronisk, w tym psy większość czasu spędzają luzem, bawiąc się między sobą i ciesząc przestrzenią. Nie ma gryzienia się ani walk, jest po prostu wspólne dzielenie domu z przyjaciółmi.
W akcję pomocy psom zaangażowało się wielu ludzi. Schronisko zatrudniło weterynarza, jest kilku stałych pracowników oraz wielu wolontariuszy.