3-tygodniowe dziecko robi się sine po 2 godzinach podróży w foteliku samochodowym. Mama ostrzega wszystkich rodziców.
Nie ma chyba nic gorszego niż bezdranie patrzeć jak twoje dziecko walczy o życie.
Niestety to właśnie zdarzyło się 28-letniej Kristi Clark i jej mężowi Christopherowi. Para zdecydowała się zabrać na wycieczkę swoje dzieci - trzyletnią Melenię i trzytygodniową Harper. W drodze powrotnej niestety utknęli w korku.
Gdy w końcu dotarli do domu przełożyli Harper do jego łóżeczka, jednak zauważyli, że coś jest nie w porządku. Wargi dziecka zrobiły się niebieskie, a z ust i nosa wydobywała się biała piana. Przerażona Kristi natychmiast wezwała pogotowie.
Jak mówi w rozmowie z Daily Record: "Powiedziałam do męża, że ma niebieskie usta i że jej policzki są bardzo czerwone. On wziął ją na ręce i natychmiast zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś złego."
W szpitalu lekarze byli w stanie pomóc dziecku i przeprowadzili reanimację. Na szczęście dziewczynka przeżyła. Teraz Kristi chce ostrzec wszystkich rodziców.
Lekarze ostrzegli rodziców, że dzieci które spędzają więcej niż godzinę w foteliku samochodowym narażone są na niedotlenienie. Harper doznała ataku padaczki po tym jak poziom tlenu w jego organizmie spadł. Rodzice nie byli świadomi, że zaledwie dwugodzinna podróż w foteliku samochodowym może być tak niebezpieczna dla ich dziecka.
Na szczęście Harper wróciła do pełni zdrowia. Ale sytuacja mogła skończyć się tragicznie. Na szczęście Kirsti i Christopher zareagowali szybko i gdy tylko zorientowali się, że coś jest nie tak, zabrali swoje dziecko do szpitala, w którym lekarze mogli uratować jej życie.
Czy wiedziałaś o niebezpieczeństwie związanych z siedzeniem dzieci w foteliku samochodowym? Podziel się historią z rodziną i przyjaciółmi. Może uratować życie maluszków!
