Dziewczynka dostała na komunię konia. Jednak koniec tej historii doprowadził mnie do łez.
Ogromne, czarne oczy, małe uszy, śnieżnobiała sierść i źrebięcy urok – Lili była idealnym prezentem komunijnym dla dziewczynki. Mimo to już dwa dni po świętym sakramencie stanęła u handlarza koni rzeźnych.
Kiedy ośmiolatkowie siadali na jej grzbiecie, nie wiedziała, co ma robić, wcześniej niezbyt wiele ją uczono. Nie chciała iść ani do przodu, ani do tyłu, smagana rózgą po zadzie nawet nie drgnęła. Głupia, durna, beznadziejna i śmierdzi – tak zabrzmiał ostateczny wyrok. W tej samej wsi mieszka handlarz koni rzeźnych. Bez żalu, łez czy refleksji zaprowadzono do niego małą, białą klacz.
Gdy wolontariusze fundacji Pegasus weszli do ciemnej obory, cofnęła się wystraszona, ale jej ruchy zablokował gruby sznur którym uwiązano ją do ściany. Po chwili się uspokoiła – dostrzegła, że ich ręce nie są wyciągnięte, by bić. Wokół gnój, smród, na ścianie zaschnięta krew, w żłobie rozmoczony, nietknięty chleb z ziemniakami, a w grzywie Lili nadal zapleciony warkoczyk z wstążeczką i wpięte kolorowe spineczki. Przez malutkie i brudne okno spogląda na szare podwórze, przez które nieustannie przewijają się wystraszone zwierzęta. Lili jest tak przerażona miejscem, w którym się znalazła, że nie chce jeść. Tylko stoi i uderza nieustannie kopytami o ścianę, jakby była świadoma tego, co ją wkrótce czeka.
Już niedługo ma wyruszyć w podróż bez powrotu. Klaczka ma młode, zdrowe mięso – handlarz dostanie za nią dobrą cenę w rzeźni.
Lili mogłaby żyć jeszcze wiele lat, to przecież koński podrostek! Można ją jeszcze ocalić, zabrać do fundacyjnej stajni, dołączyć do stada uratowanych koni i ofiarować jej beztroskie dzieciństwo.
Handlarz zgodził się sprzedać ją Fundacji, jednak czas na zebranie kwoty mija na koniec maja. Nie możemy pozwolić, by Lili trafiła do rzeźni! Jej los zależy tylko od nas. I od Was.
Apelujemy również do wszystkich, jeśli decydujemy się dać dziecku w prezencie zwierze, weźmy za tę decyzję odpowiedzialność. Biorąc do siebie kota, psa, chomika, królika czy konia, bierzemy również odpowiedzialność by zająć się nim do końca jego życia. Jeśli nie jesteśmy w stanie sprostać takiemu ciężarowi dajmy dziecku rower, laptopa, czy książkę.
Lila jest już uratowana! Dzięki wpłatom od dobrych ludzi udało się zebrać pieniądze na wykupienie konia od handlarza. Koń jest teraz w Ośrodku Fundacji Pegasus w Musułach. Dziękujemy!
UWAGA: Szukamy domu adopcyjnego dla Lili!
Nasza "komunijna" śnieżynka jest już gotowa do adopcji. Ponieważ nie udało się wyłonić odpowiedniego kandydata na opiekuna Lili ogłaszamy ponowny nabór.
Lili ma maksymalnie 10 lat, jest w pełni zdrowa, pięknie dogaduje się z innymi końmi.
Lilka od nowego domu oczekuje: miłości, czystego i przestronnego "pokoju", zielonej trawy do podjadania, przestrzeni do zabawy i końskich towarzyszy. Informuje, że nie ma możliwości by rodziła 'dzieci" i ciężko pracowała! Zgadza się jedynie na zawarcie bezinteresownej przyjaźni...uściślając bezinteresownej ze strony człowieka, ona sama odda serce tylko za marchewkę.
Więcej informacji na temat adopcji możecie znaleźć na stronie Fundacji Pegasus
Oto piękna klacz Lili
Obecnie czeka na rzeź. Jednak Fundacja Pegasus chce wykupić ją od handlarza
Zwierzę to nie rzecz! Nie dawajmy takich prezentów! Podaj to dalej.