Nigdy nie zgadniecie, kto pojawił się na ich ślubie! Ciekawe, czy w Polsce byłoby to możliwe?
Wydaje nam się, że takich zaślubin jak ta para nie miał nikt inny! Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się wyglądać jak zwykle w tych okolicznościach - piękni młodzi, tłum gości, uśmiechnięty ksiądz. I nagle w kościele pojawia się niespodziewany gość z obrączkami...
Młodym w tym wyjątkowym momencie asystowała śliczna sowa, Bilbo. Ptak zachowywał się z godnością i dostojeństwem, jak na tak ważną uroczystość przystało. Niemniej my nie mogłyśmy przestać się uśmiechać :) Co myślicie o tak oryginalnym pomyśle? Czekamy na Wasze komentarze!