Siostrzeniec spytał ją co to są słoiki. Odpowiedź jaką otrzymał nie do końca mu odpowiadała
- Ciociu, a co to są słoiki? - zapytał mój siedmioletni siostrzeniec Filip.
- Nie wiesz co to słoje? Robimy przecież co roku na zimę dżemy i mi w tym pomagasz - odpowiedziałam.
- Ale nie takie!
- A jakie?
- W radio słyszałem...
- Ah, słoiki - powtórzyłam. Więc kochanie, to jest taki sposób mówienia, niezbyt ładny zresztą, więc nie powtarzaj tego. Na ludzi, którzy przeprowadzili się do Warszawy, ale urodzili się gdzieś indziej mówi się "słoik", bo jak te osoby wracają do siebie do domu na weekend, to potem przywożą sobie domowe smakołyki właśnie zawekowane.
- Aha.
- Rozumiesz?
- Tak, ale to nie to.
Gertrudo miłościwa, daj mi cierpliwości - pomyśłałam, uśmiechając się do siostrzeńca, patrząc na pogryzione przez Bingo moje ukochane kozaki, starając sobie przypomnieć na jakie zmieniłam wczoraj hasło w mailu i jednocześnie zastanawiając się czy ziemniaki przypalają sie u mnie czy u sąsiadki.
- Ziemniaki! - krzyknęłam i pobiegłam do kuchni.
- To były słoiki amerykańskie - tłumaczył mi Filip. W Ameryce to było.
Czy mieszkańcy Nowego Jorku nazywają przybyszy z Teksasu słoikami - zastanawiałam się. Czort ich tam wie...
- Te słoiki były trzy, to taka bajka była.
- Misiu, coś źle zrozumiałeś chyba. Bajka była o trzech świnkach, co budowały sobie domki, jedna ze słomy, jedna z cegły, a trzecia nie pamiętam. I był wilk w tej bajce, niedobry i groźny.
- Ale ciociu! To było jak ja byłem mały. Poszukaj w internecie, bo to ważne. Sama mówiłaś, że jak można coś zrobić, to trzeba pomóc. Pamiętasz jak się bawiliśmy w "jestem szczęśliwy, bo"?
Jasne, że pamiętam, bo sama to wymyśliłam! To świetna zabawa na zimowe wieczory lub deszczowe wakacje nad Bałtykiem. Bierze się kartkę, długopis i robi listę rzeczy, które sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi: mam fajnego brata, mam fajną siostrę, mam fajną mamę i fajnego tatę, mam fajne zabawki, mam fajne nowe buty, mam fajne książki, mam nadzieję, że na urodziny dostanę fajny rower.
Ja mam fajnego mężczyznę, fajną rodzinę, fajne trzy psy co mają fajne imiona: Hacker, Jocker i Jack.
Ponieważ w naturze nic nie ginie (poza okularami i skarpetkami), za wszystko co fajne i co daje nam szczęście należy podziękować (tak jak dziękujemy za każdy otrzymany prezent, prawda?), a wtedy (słowo!) otwiera się do nas niekończące się obfite źródło kolejnych fajnych rzeczy.
Potem jeden do jednego plus bonus szczęścia rozpisujemy jak podziękujemy za to wszystko co mamy fajnego. Jak przed blokiem brakuje kwiatków to można je posadzić.
Można dla kogoś zrobić zakupy. Można zrobić zbiórkę rzeczy wśród znajomych dla potrzebującej rodziny, można pomóc psiakom ze schroniska znajdować domy. Można zrobić milion fajnych rzeczy! Nawet dwa miliony!
Od marudzenia, świat się nie zmienia.
- Ciociu - wrzasnął Fifi, są słoiki w radiu! Słuchaj!
I tak słuchając co ma mi do powiedzenia dziecko, dowiedziałam się o kapitalnej akcji, zapoczątkowanej w Ameryce, powielonej przy okazji wydania książki "Szczęście do wzięcia" w Polsce.
Każdy z nas, DZISIAJ przygotowuje w domu czysty duży słoik. Można na nim namalować lakierem do paznokci serce, albo książkę. Po każdych zakupach, drobne (mogą być i papierkowe ;)) wrzucamy do tego słoiczka, dzień przed Wigilią pieniążki te wpłacamy dla... no właśnie, dla kogo?
Zbieramy dla dzieci które chcą czytać a nie mogą i nie dlatego, że nie widzą - (nauczyły się alfabetu Brajla), ale po prostu brajlowskie książki są bardzo drogie. Koszt jednej książki to około 1000 złotych (jedna książka to nawet kilka tomów!)
Wydawnictwo WAM dorzuci się do zakupu.
Tak sobie myślę, że te amerykańskie słoiki bardzo mi się podobają.
Ps. Po zakończonej akcji w słoiku nie kisimy ogórków, tylko zbieramy na kolejny cel!
***
Kasia Pisarska powyższą opowiastkę napisała specjalnie dla nas. W ramach podziękowania prosimy o:
- polubienie profilu facebookowego Kasi Pisarskiej - https://www.facebook.com/KasiaPisarskaFanPage
- udostępnienie tekstu
- jeśli spodobała Ci się opowiastka napisana przez Kasię, prosimy wspomóż naszą akcję symboliczną złotówką (z chęcią przyjmiemy wyższe datki :) ) wpłacając ją na konto Stowarzyszenia Nadzieja (nr konta: 15 1240 4461 1111 0000 4661 0607) SWIFT: PKO PPL PW; z tytułem przelewu: "Szczęście do wzięcia"