Ojciec opuścił żonę i dwójkę dzieci. 30 lat później twarz kelnerki o czymś mu przypomniała i zrobił TO.
Rozwód rodziców zawsze odbija się na dzieciach, szczególnie, jeśli przechodzi w burzliwej atmosferze, jak to było w przypadku rodziny Seana Whalena. Sean wciąż doskonale pamięta dzień, w którym nie mógł dostać się do domu, bo ojciec zmienił zamki. Jego matka, on sam oraz jego młodszy brat zostali wyrzuceni na ulicę. Teraz Sean sam jest samotnym ojcem trójki dzieci. A o bolesnej przeszłości przypomniała mu... kelnerka z chińskiej restauracji.
Ostatnio Sean zabrał najmłodsze ze swoich dzieci na kolację do chińskiej restauracji. Gdy spojrzał na twarz kelnerki, malujący się na niej wyraz przypomniał mu jego własną matkę. To tylko dzięki niej on i jego brat podnieśli się po tym, co ich spotkało. Dzięki jej determinacji mogli ułożyć sobie życie. Sean rozpoznał w kelnerce taką samotną matkę i napisał coś, co wzruszyło już tysiące ludzi na świecie:
"ROZWÓD.
Ja i mój ojciec mieliśmy wielką awanturę.
Ja, moja mama i młodszy brat musieliśmy uciec z domu, bo ojciec dostał szału.
Tamtej nocy zatrzymaliśmy się w hotelu.
Gdy wróciliśmy następnego dnia, ojciec zdążył już zmienić zamki w drzwiach.
Obserwowałem moją mamę, która jeszcze próbowała z nim rozmawiać, by pozwolił nam wejść chociaż po ubrania itp.
Nie zrobił tego.
Musieliśmy wrócić później w asyście policji.
Nigdy nie zapomnę policjantów wręczających mi czarny worek na śmieci i mówiących, że mam 10 minut na zabranie najpotrzebniejszych rzeczy.
Byle jak zapakowałem moja ubrania i to był ostatni raz, gdy weszliśmy do domu, w którym się wychowałem.
Brak moich wyróżnień za świetną grę w baseball.
Nie zabrałem ani jednej z moich 10 tysięcy kart baseballowych.
Nie wziąłem żadnej z moich rzeczy.
Kurcze, zostawiłem mojego żółwia!
Z mamą i bratem przenieśliśmy się do małego mieszkania. To, co posiadaliśmy to jedno, wielkie g****.
Ludzie z kościoła przynieśli nam garnki, łóżka, jedzenie...
A mój ojciec wypłacił z konta wszystkie oszczędności, więc mama miała dosłownie tylko to, co w portfelu.
Nie wiem, jakim sposobem dała sobie z tym wszystkim radę.
Bez żadnej rodziny w pobliżu.
Bez żadnego realnego wsparcia, nie licząc ludzi z kościoła."
"Do dziś nie wiem, jak ona to zrobiła. Nie mam pojęcia, jakim cudem nie poddała się. Ja chyba bym nie dał rady. Pamiętam wyraźnie, jak widziałem ją na klęczkach, modlącą się. Mogłem tylko domyślać się, że to były rozmowy między Bogiem a nią. Pamiętam łzy spływające po twarzy mojej słodkiej mamy, gdy błagała Boga o pomoc. Czułem silny ból w tamtych dniach. Mogłem kwestionować wiele rzeczy, ale nigdy tego, że matka nie zrezygnowałaby z nas dwóch. Nigdy z nas nie zrezygnowała."