Oboje mają po 180 centymetrów wzrostu. Kiedy zobaczyli swoje dziecko tuż po porodzie, nie wierzyli własnym oczom!
Jaime Jenkins i jej mąż Jakob Lang są młodym małżeństwem (mają po 23 lata). Mieszkają w słonecznym Sydney w Australii. Para z wielką radością oczekiwała narodzin swojego pierwszego dziecka, ale rutynowe badania szybko zamieniły radość w pełne trwogi oczekiwanie. Lekarze nie wiedzieli, co dokładnie dzieje się z ich córeczką, ale ewidentnie coś było nie tak. Gdy nadszedł dzień porodu, wszyscy byli zdumieni!
Zaledwie na dwa tygodnie przed planowanym terminem porodu lekarz prowadzący Jamie powiedział jej coś strasznego - dziecko nie miało odpowiednio rozwiniętych płuc i zalecało się przerwanie ciąży. Wraz z mężem nie chcieli nawet o tym słyszeć. Jamie powiedziała, że już wybrali imię dla córki, czuła jej kopnięcia, nie wyobrażała sobie nie dać jej szansy na życie...
Wbrew wszelkim rokowaniom Helena przeżyła poród i z każdym dniem nabierała sił. Po sześciu tygodniach lekarzom udało się w końcu postawić diagnozę. Dziewczynka cierpi na niedobór wzrostu.
Aż trudno uwierzyć, że tak wysokiej parze urodziło się karzełkowate dziecko, tym bardziej, że nic nie wiadomo o podobnych przypadkach w ich rodzinach. Jaime i Jakob musieli nauczyć się, jak odpowiednio opiekować się ich wyjątkową córeczką.