Właścicielka tego psa... porzuciła go na oczach wszystkich obecnych w parku i odjechała. Nie uwierzycie, jak dalej potoczyły się jego losy.
Młoda Amerykanka, Tanya Sulit, znalazła się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze. Była w parku z dwójką swoich dzieci i ich pupilem, chihuahua o imieniu Lilly. Tanya zobaczyła kobietę bawiącą się z uroczym szczeniakiem. Właścicielka spuściła go ze smyczy, rzuciła mu patyk, a kiedy psiak za nim pobiegł... wsiadła do auta i odjechała. Szczeniak oczywiście pobiegł za autem, na całe szczęście nie został potrącony przez inne pojazdy. Tanya widząc dezorientację i przerażenie zwierzaka, po prostu nie mogła go tak zostawić!
Tanya nie dość, że zabrała psiaka do schroniska (miała nadzieję, że uda się zlokalizować jego właścicielkę po mikrochipie, ale niestety nie miał go wczepionego). Kobieta nie zostawiła szczeniaka w schronisku. Zabrała go do swojego domu, a do byłej właścicielki Remiego (jak go nazwała) napisała list otwarty na Facebooku prosząc wszystkich, by go udostępniali. Szanse, że kobieta go przeczyta, są naprawdę duże! Wielu internautów było zbulwersowanych całą sytuacją i trudno się dziwić!
"Do nieczułej s***, która porzuciła tego ślicznego szczeniaka,
chcę, żebyś wiedziała, że jest teraz w dobrych rękach. Byłam z moimi dziećmi w parku, gdy zobaczyłam, jak go porzucasz i odjeżdżasz. Choć były ze mną dzieci i moja chihuaha Lilly, zabrałam Twojego psa i pojechałam z nim do schroniska Guilford County. Chciałam jakoś cię zlokalizować, ale twój pies nie miał mikrochipu, więc zabrałam go do siebie. Twój pies nie umrze z głodu ani nie zamarznie w nocy. I nigdy więcej nie będzie się bał, że zostanie porzucony."
Teraz Remy jest pełnoprawnym członkiem rodziny, a córeczka pani Sulit uznała go za swojego najlepszego przyjaciela :)
Na szczęście Tanya była świadkiem zajścia i mogła pomóc, ale ile razy psy są opuszczane w lesie, gdzie nie mogą liczyć na pomoc?
