Zaledwie 2 tygodnie po adoptowaniu psa, chciał go oddać, ale TEN list zmienił wszystko!
"Do nowego właściciela mojego psa,
nie mogę powiedzieć, że cieszy mnie pisanie tego listu. Jeśli go czytasz, to znaczy, że mój ostatni spacer z psem zakończył się w schronisku. Dobrze wiedział, że coś jest nie tak. Spakowałem jego rzeczy zanim wygodnie rozłożył się na tylnym siedzeniu - uwielbia jeździć autem. Powiem Ci kilka rzeczy o moim psie, mam nadzieję, że to ułatwi Wam dogranie się.
Absolutnie uwielbia piłeczki do tenisa. Im ma ich więcej, tym lepiej! Potrafi mieć dwie w pysku i jeszcze stara się złapać trzecią, choć do tej pory mu się nie udało. Reaguje na polecenia. Karmię go dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Ma wszystkie szczepienia aktualne. Swoją drogą małe ostrzeżenie - nienawidzi weterynarzy.
Daj mu trochę czasu. Nigdy nie byłem żonaty, więc Merlin był tylko ze mną. Spędzał ze mną cały czas, nie szczeka, lubi towarzystwo ludzi. I wcale nie nazywa się Merlin. Tak postanowili dać mu na imię w schronisku.
Po prostu nie byłem w stanie pożegnać się z nim i zgodziłem się, by nazwali go inaczej, jakby chodziło o innego psa... Jego prawdziwe imię to Flynn. W ciągu ostatnich sześciu lat Flynn był moją jedyną rodziną. Moi rodzice nie żyją, nie mam rodzeństwa. Teraz jestem poważnie chory, wiem, że niedługo umrę.
Mam tylko nadzieję, że pewnego dnia Flynn złapie w końcu trzecią piłeczkę.
Życzę Wam wszystkiego najlepszego. Dbaj o mojego Flynna i co wieczór przytulaj go ode mnie, dobrze?
Dziękuję."
"Złożyłem list i powiedziałem do psa FLYNN. Przybiegł do mnie od razu, i do tego merdając ogonem. Pogłaskałem go, a on polizał mnie po twarzy. Na próbę rzuciłem hasło - PIŁKA. Jego oczy błyszczały, uszy stanęły dęba, śmiesznie przekręcił łeb. Rzuciłem piłkę, a kiedy wrócił, niósł w pysku trzy piłeczki."
Każdy pies zasługuje na dom. Nauczmy się siebie nawzajem zamiast zbyt szybko poddawać.
Warto udostępnić!
