Spacerował z psem po lesie, gdy nagle zza drzew wybiegł wilk. To, co stało się potem, jest niesamowite!
W 2003 roku fotograf Nick Jans z miejscowości Juneau na Alasce poznał zupełnie wyjątkowe zwierzę. Nick jak zwykle zabrał swojego psa, labradora, na spacer do lasu. Byli w połowie drogi, gdy mężczyzna stanął jak wryty. Na środku ścieżki siedział olbrzymi, czarny wilk i patrzył mu prosto w oczy. Nick specjalizuje się w fotografowaniu dzikich zwierząt i wiedział, że trzeba zachować bezpieczną odległość, ale... jego pies miał inne podejście do tego tematu, które zapoczątkowało ciekawe zmiany!
Labrador radośnie podbiegł do wilka, a ten... zaczął się z nim bawić! Na początku zdumiony fotograf szybko doszedł do siebie i chwycił za aparat. Wilk najwyraźniej szukał towarzystwa.
Nick codziennie odwiedzał wilka, którego nazwał w bardzo romantyczny sposób - Romeo. Dzikie zwierzę za każdym razem ośmielało się na więcej...
Mieszkańcy Juneau początkowo sceptycznie podchodzili do pomysłu udomowionego wilka, ale im częściej przychodzili w ulubione miejsce spotkań Romea, tym bardziej utwierdzali się w przekonaniu, że zwierzę nie jest agresywne, tylko... samotne.