Kiedy jego 34-letnia żona umierała, szpital zachował się w sposób, który młody wdowiec musiał skomentować publicznie.
"Byliście wspaniali udając, że nie widzicie, jak wprowadzam na oddział specjalnego gościa, naszego biało-czarnego kota Cola, żeby mógł po raz ostatni polizać twarz Laury."
"A na ostatni wieczór dostałem oficjalną zgodę na zaproszenie łącznie ponad 50 osób na OIOM, od rodziny po przyjaciół i współpracowników. Była gra na gitarze, operowe śpiewy, a nawet tańce z nowymi znajomymi ze szpitala, którzy pokazali mi, jak ich dotknęła choroba mojej żony.
To była ostatnia noc naszego wspaniałego małżeństwa. Jest jeszcze jedna godzina, o której muszę wspomnieć..."
"Nigdy tego nie zapomnę. Czekaliśmy na podpisanie zgód na oddanie narządów Laury, czas mijał, a ja po prostu chciałem pobyć z nią sam. Jej rodzina, przyjaciele, wszyscy chcieli się z nią pożegnać, a czas mijał. Byłem emocjonalnie i fizycznie wykończony, a wtedy dwie najlepsze na świecie pielęgniarki, Donna i Jen, wyprosiły wszystkich, a mi zrobiły miejsce na łóżku obok Laury. Dostaliśmy godzinę tylko dla siebie.
Przytuliłem się do niej. Wyglądała tak pięknie, gładziłem jej włosy i twarz. Położyłem głowę na jej piersi i słuchałem, jak spokojnie bije jej serce. Z każdym uderzeniem jej serce spowalniało. To był nasz ostatni moment jako żony i męża i nigdy go nie zapomnę."