Dziewczynka biegnie ulicą i krzyczy, by ktoś jej pomógł. Gdy odkryli, co się stało, musieli wezwać policję.
Nie jesteśmy pewni, czy w tej sytuacji wszyscy dorośli wykazaliby się odpowiednim refleksem, co dopiero mówić o dzieciach! Rodzice dziesięcioletniego Brendena i ośmioletniej Delicii mogą być z nich bardzo dumni! Gdyby nie ich szybka reakcja, nie wiadomo, co stałoby się z ich niespełna dwuletnim braciszkiem Owenem.
Wszystko zaczęło się niewinnie. Rodzina mieszka w stanie Washington, tuż obok domu mają plac zabaw. Gdy rodzice muszą wyjść, dziećmi zajmuje się dobry przyjaciel ich rodziny. Pozwolił dzieciom pójść na plac zabaw, na którym i tak spędzały większość wolnego czasu. Delicia i Brenden obiecali pilnować małego Owena. I dotrzymali słowa!
Do dzieci zbliżył się młody chłopak. Miał okulary i wąsy i dzieciom wydawało się to "teatralne". A już zupełnie nie spodobało im się, gdy powiedział, że jest świetną nianią i chętnie zajmie się Owenem. Wziął chłopca na ręce i zaczął z nim uciekać!
Brendon i Delicia od razu zaczęli za nim biec! Dziewczynka po drodze krzyczała prosząc o pomoc. Tuż obok przechodziło dwóch nastolatków, Isaac Yow i Andrew Crain. Przyłączyli się do pościgu, a porywacz widząc, że wzbudza coraz większą uwagę na ulicy, zostawił dwulatka i uciekł. Nie wiedział, że kamery go nagrały, a Isaac i Andrew rozpoznali go...