Gdy lekarze powiedzieli jej, że nigdy nie zajdzie w ciążę, załamała się, ale wtedy otrzymała niespodziewany telefon od własnej siostry!
Wiele par marzy o dziecku, a wśród nich była Aimee i jej mąż Jake Morrisby z Queensland w Australii. Młode małżeństwo od razu zaczęło starać się o potomka, ponieważ lekarze nie pozostawili Aimee złudzeń - za kilka lat nie będzie w stanie zajść w ciążę. Niestety, ich diagnoza sprawdziła się dużo wcześniej niż przypuszczali.
Aimee już jako nastolatka miała duże problemy z jelitami, przeszła kilka operacji, które pozostawiły liczne blizny na jej macicy, a także nieco zmieniły jej kształt. Jako nastolatka Aimee zupełnie się tym nie przejmowała, ale okazało się, że przez to ma olbrzymie problemy z zajściem w ciążę.
Mimo to Aimee i Jake nie tracili nadziei, choć aż ośmiokrotnie musieli przejść przez poronienie. Aimee czterokrotnie poddała się zapłodnieniu in vitro, ale jej ciało za każdym razem odrzucało ciążę. Każde kolejne poronienie było dla niej tak traumatycznym doświadczeniem, że wspólnie z mężem postanowili przestać zabiegać o dziecko.
Starsza siostra Aimee, Shayna Wiffen, widziała, jak Aimee i jej mąż przeżywają utratę każdego dziecka i jak marzą o tym, by zostać rodzicami. Po rozmowie z mężem, Shayna zadzwoniła do siostry jeszcze tej samej nocy z informacją, że... urodzi im dziecko. Dobrowolnie zgłaszała się do roli surygatki.
Bezdzietne małżeństwo w pierwszej chwili myślało, że to żart, ale Shayna była śmiertelnie poważna! Shayna ma dwójkę własnych dzieci, bardzo dobrze przeszła każdą ciążę. Po zapłodnieniu in vitro świetnie znosiła także trzecią, a na każdym kroku towarzyszyła jej siostra i szwagier.