Gdy wolontariusze ją znaleźli nie mogli uwierzyć własnym oczom.
Roxanne - bo tak nazwali suczkę wolontariusze - była na krawędzi śmierci. Łańcucha nie można było ściągnąć, trzeba go było przeciąć i ostrożnie usunąć z ran. Gdy weterynarz zobaczył w jakim stanie była szyja psa pod łańcuchem przeraził się. Łańcuch spenetrował 95% gardła psa oraz tętnicę szyjną. Psa natychmiast poddano operacji bez nadziei na uratowanie.
Chociaż wszystko było przeciwko niej, Roxanne przeżyła operację. Roczna suczka zaczęła powoli wracać do zdrowia. Opuchlizna z dnia nadziej powoli się zmniejszała. Gdy zeszła całkowicie widoczne było zaniedbanie psa i to jak jest chudy. Obecnie suczka dalej dochodzi do siebie i czeka na kochający dom.
Historie takie jak ta tylko podkreślają jak ważna jest praca wolontariuszy i obrońców praw zwierząt.