Była w 23. tygodniu ciąży, gdy nieprzytomna upadła na podłogę. Kilka tygodni później po prostu czuła, że coś się dzieje z jej ciałem.
Stan dziewczynki też był ciężki - musieli ją dwa razy reanimować, pierwsze tygodnie życia spędziła w inkubatorze. Matt był na skraju załamania nerwowego. Jego żona i córeczka od tygodni walczyły o życie.
Sześć tygodni po porodzie stał się cud! Bez żadnej wcześniejszej oznaki poprawy stanu zdrowia, Colvina po prostu wybudziła się! Jej pierwsze słowa brzmiały: "Czułam, że moje dziecko urodziło się, gdzie jest teraz?" Nie wiadomo, jakim cudem kobieta wiedziała, że doszło do cesarskiego cięcia.
Colvina już może chodzić, coraz lepiej mówi i niedługo będzie mogła samodzielnie zająć się córeczką, która też ma się już dobrze.
Według lekarzy to, że mama i córka mają się dobrze, to cud, którego nie da się wyjaśnić.