Matka myślała, że jej 5 miesięczny syn ma infekcję ucha, kilka godzin później maluch w szpitalu walczył o życie.
Kiedy Katelyn Galea zauważyła, że jej 5 miesięczny synek, Archie dziwnie się zachowuje od razu wiedziała, że coś mu dolega. Lekarz stwierdził infekcję ucha, a mama, choć nie była przekonana co do diagnozy nie chciała wyjść na histeryczkę. Jednak kiedy usta Archiego zszarzały, a na jego ciele zaczęły pojawiać się ciemne plamy i wysypka natychmiast wraz z mężem popędzili do szpitala.
W szpitalu przeprowadzono odpowiednie badania i wykryto, że maluch ma poważną infekcję bakteryjną. Meningokoki rzadko wywołują ciężką chorobę. Ale gdy zaatakują, zaczyna się wyścig z czasem. Liczy się każda godzina, a nawet minuta. Inwazyjna choroba meningokokowa może doprowadzić do zgonu nawet w ciągu 24 godzin. Jest trudna do rozpoznania i mimo podjęcia szybkiego leczenia może powodować poważne i trwałe następstwa w organizmie malucha.
Archie zaczął walkę z czasem o własne życie. Była to walka żmudna, długa i bardzo kosztowna. Chłopczyk przebywał w szpitalu przez kilka miesięcy. Aby zapłacić za leczenie syna jego rodzice założyli własną stronę na portalu GoFundMe. Z wyznaczonej kwoty 5 tysięcy dolarów udało im się zebrać całą sumę z ogromną nadwyżką! Po długich miesiącach oczekiwania przy szpitalnym łóżku rodzice mogli odetchnąć z ulgą. Stan Archiego w końcu zaczął się poprawiać. Chłopczyk nawet spędził ubiegłe święta w domu. Miał bardzo dużo szczęścia.
Pamiętajcie, żeby udostępnić ten post i zwracać uwagę nawet na błahe symptomy - w końcu chodzi o zdrowie!