Zobaczył leżące na ziemi dzikie zwierzę i bez namysłu mu pomógł. Konsekwencje mogły być bardzo poważne...
Ktoś doradził mu zabrać niedźwiadka do pobliskiego schroniska dla dzikich zwierząt, gdzie weterynarz stwierdził poważne niedożywienie oraz odwodnienie maluszka. Dwanaście godzin później zwierzę poczuło się lepiej i mogło trafić do kolejnego ośrodka działającego z funduszy rządowych. Tu zaczęły się problemy...
Jeden z pracowników ostrzegł Coreya, że najprawdopodobniej dokonał przestępstwa i zapłaci za to grzywnę. Według organizacji "nigdy nie możemy mieć pewności, że młode zostało opuszczone, chyba że widzieliśmy jego matkę martwą. Często starsze zwierzęta zostawiają młodsze same, żeby zapolować".
Niemniej, ostatecznie Coray został oczyszczony z zarzutów ponieważ stan niedźwiadka rzeczywiście był opłakany.
Na szczęście teraz czuje się znacznie lepiej, a niedługo wróci do swojego naturalnego środowiska.