Nie uwierzycie, co fryzjerka zrobiła z tym psiakiem! Popłakałam się ze śmiechu.
Zabieranie psa do fryzjera w kraju, którego języka prawie nie znasz, może być wysoce ryzykowne. Przekonał się o tym właściciel Serena, uroczej mieszanki owczarka niemieckiego z kundelkiem.
Leigh Simmons siedem miesięcy temu przeprowadził się z Wielkiej Brytanii do Chin, gdzie wysłała go firma. Wciąż nie opanował chińskiego, ale jakoś sobie radzi, chociaż czasem dochodzi do zabawnych sytuacji.
Leigh zaprowadził swojego psa do fryzjera i gestami wyjaśnił, że chodzi o strzyżenie. Wyglądało na to, że fryzjerki zrozumiały go i pokazały na zegarku, że ma wrócić za godzinę. To, co Leigh zastał po powrocie, wywołało w nim falę niepohamowanego śmiechu!
Seren został ostrzyżony zgodnie z najnowszą modą w Chinach! Leigh wspomina:
"Kiedy wróciłem i zobaczyłem mojego psa, zacząłem się histerycznie śmiać. Naprawdę, nie mogłem przestać, zresztą wystarczy spojrzeć na Serena, żeby umrzeć ze śmiechu! Biedne fryzjerki wyglądały na zawstydzone i zdenerwowane, pewnie myślały, że im nie zapłacę".
Leigh oczywiście zapłacił za usługę mając tylko nadzieję, że jego przyjaciel na czterech łapach szybko zacznie przypominać dawnego siebie... :)
Te zdjęcie są tak zabawne, że koniecznie musicie pokazać je znajomym! :)