Noworodek porzucony w lesie uratowany w ostatniej chwili przez ochroniarza pobliskiej fabryki
Większość kobiet nie może się doczekać na przyjście na świat swojego dziecka. Niestety nie wszystkie tak czują... Wtedy wiele nowych matek posuwa się do ekstremalnych i tragicznych czynów.
Denis Saranzev pracuje jako ochroniarz w fabryce w Rosji. Każdego dnia robi obchód wokół posesji, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Pewnego dnia, podczas rutynowego obchodu usłyszał bardzo nietypowy dźwięk. Wydawało mu się, że z lasu dobiega przytłumiony płacz dziecka. Nie chciał wierzyć w to co słyszy, ale wiedział, że musi natychmiast to sprawdzić. Mężczyzna podążył za dźwiękiem i w rowie, pośród śmieci i gałęzi, zauważył wystającą małą rączkę. Odsunął śmieci i pod nimi znalazł plastikową torbę. W środku był noworodek. Kilku dniowa dziewczynka była pokryta błotem, brudem i mrówkami. Mężczyzna natychmiast wezwał pogotowie i policję.
Mrówki weszły głęboko do uszu dziewczynki, a jej oczy sklejone były od ropy. Lekarze nie mogli uwierzyć, że dziecko wciąż żyło.
Policja szybko zlokalizowała matkę dziewczynki, 22 letnią Olesję, którą natychmiast aresztowano. Kobieta twierdziła, że została zgwałcona. Kiedy policjanci pytali o szczegóły ta załamała się i przyznała prawdę, że po prostu nie chciała tego dziecka i dlatego porzuciła je w lesie na śmierć.
Po kilku dniach policji udało się ustalić ojcostwo dziecka i znaleźć mężczyznę. Andrej nie wiedział nawet, że ma dziecko. W szpitalu, po dokonaniu testów DNA, ojcostwo zostało potwierdzone, a mężczyzna z radością adoptował dziewczynkę.
Olesja dostała wyrok - 2 lata w zawieszeniu. Większość uważa, że jest to zbyt łagodne traktowanie. My jednak zamiast skupiać się na nienawiści do okropnego czynu matki, wolimy cieszyć się, że wszystko dobrze skończyło się dla małej dziewczynki. Podzielcie się tą historią jeśli się zgadzacie!