logo Rzeczy które mają znaczenie, Podaj.to dalej!!

W połowie zajęć z jogi niechcący puściła bąka. To, co stało się później, sprawiło, że zawstydzona opuściła salę.

Laura Mazza jest młodą mamą, która dzieli się swoim doświadczeniem na blogu "Mum on the Run". Po ostatniej ciąży Laura ma dodatkowy temat do poruszenia - cierpi na rozstęp mięśni brzucha. Z tego powodu lekarz zalecił jej lekcje jogi, ale już po pierwszych zajęciach Laura wiedziała, że nic z tego nie będzie... Przeczytajcie dlaczego.

"Zacznijmy od tego, że chciałabym, żeby to była wymyślona historia, ale niestety jest prawdziwa. Gdy tylko przekroczyłam próg sali i zobaczyłam pozapalane świeczki zamiast oświetlenia od razu wiedziałam, że trafiłam na profesjonalne zajęcia z jogi. Podczas gdy inne uczestniczki zajęć rozmawiały z prowadzącą, ja schowałam się w kącie modląc się, żeby nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nagle wszystkie kobiety zaczęły ściągać skarpetki, a ja z przerażeniem zdałam sobie sprawę z tego, że nie wydepilowałam palców u stóp. Zdążyłam ogolić tylko nogi nieco nad kostkami, tak na wszelki wypadek, jakby spodnie podciągnęły mi się za wysoko. Zaczęłam się stresować...

Wszystkie panie były w obcisłych getrach i wyglądały po prostu idealnie. Ja miałam na sobie stare spodnie od dresu, bo tylko takie znalazłam w domu. Na każdej ręce zauważyłam piękny manicure (na każdej oprócz mojej, rzecz jasna). Starałam się ukryć moje stopy owłosione jak u Hobbita, gdy stało się najgorsze - instruktorka w końcu mnie dostrzegła. No nic, przeżyłam rozmowę, zaczęłyśmy przyjmować różne pozycje i, o dziwo, poczułam się nieco pewniej, bo nawet mi wychodziło. Ach ta cisza przed burzą.

Jeśli podobał Ci się ten artykuł , podziel się nim! Udostępnij na Facebooku

Moje nieznośne jelita uaktywniły się (choruję na zespół jelita drażliwego). Dobra, co mi tam, to też napiszę - moje bąki cuchną. Pewnie to nie nowina, że bąki nie pachną, ale moje serio cuchną, więc wyobraźcie sobie moje przerażenie, gdy przy jednej pozycji trzeba było pochylić się, a ja niechcący puściłam bąka. Prawie umarłam ze strachu, że ktoś to usłyszał (lub poczuł), ale wyglądało na to, że nikt nie zauważył mojej małej wpadki, więc udałam, że nic się nie stało. Potem było tylko gorzej...

Instruktorka zaczęła chodzić między nami i poprawiać nasze pozycje. Kiedy zbliżyła się do mnie i delikatnie nacisnęła mi na plecy, żebym mocniej się pochyliła, przeżyłam wstyd życia. Puściłam tak głośnego bąka, że teraz nikt nie mógł udawać, że go nie słyszał. To było jak wystrzał z pistoletu w pustej sali z doskonałą akustyką. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to szybko spakować moje manatki i biegiem rzucić się do ucieczki pod obstrzałem niedowierzających spojrzeń.

Byłam tak zdołowana tym zajściem, że (jak zwykle na pocieszenie) wylądowałam w McDonaldzie na lodach na zmianę śmiejąc się i płacząc jak wariatka. Tylko że ja nie jestem wariatką, a jedynie mamą z rozregulowanym organizmem.

PS. Nigdy więcej jogi!"

Udostępnijcie ten post innym mamom!

Teraz udostępniane

× Polub Podaj.to na Facebooku Już polubiłem

Nie przegap najciekawszych artykułów! Czy chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych treściach?

Nie, dziękuję Zgadzam się
x