Lekarz musiał powiedzieć rodzicom, że ich dziecko umrze. Ich reakcja zupełnie go zdumiała.
George Whitley, lekarz z Los Angeles, od lat pracuje w zawodzie, ale kontakt z ludźmi i to, ile może od nich dostać, nie przestaje go zadziwiać. Doktor podzielił się z internautami swoim ostatnim doświadczeniem, które poruszyło go do głębi.
Doktor Whitley opisał smutny przypadek swojej ciężarnej pacjentki. Ciąża rozwijała się bez komplikacji, poród był lekki, ale niestety okazało się, że dziecko cierpi na wrodzoną wadę, której nie wykazały wcześniejsze badania. Mózg był nieprawidłowo wykształcony, serce i nerki również nie pracowały prawidłowo. Lekarz musiał przekazać rodzicom straszną wiadomość - ich pierwsze dziecko nie pożyje dłużej niż kilka dni.
Młodzi rodzice uważni wysłuchali lekarza, po czym zareagowali zupełnie inaczej niż ten się spodziewał. Otarli łzy i mama umierającego dziecka powiedziała:
"Będzie mieć na imię Benjamin. To nasz ukochany synek i zawsze będziemy go kochać, a teraz musimy mu to okazać, póki mamy taką możliwość".
Doktor napisał, że zdumiała go dojrzałość tej młodej pary. Żal, złość, niedowierzanie, ból - to wszystko zostawili na później. Teraz liczyło się tylko to, żeby ich synek poczuł, jak bardzo był oczekiwany i jak bardzo jest kochany.
Od tamtej pory na ścianie gabinetu doktora Whitleya wisi oprawiona w drewnianą ramkę maksyma:
"Wartość życia ludzkiego mierzy się nie w długości jego trwania, ale w ilości miłości, jaką się otrzymuje".
To mądrość, którą warto zapamiętać i podzielić się nią z bliskimi...