Ojciec pozwolił 7-latce zrobić sobie tatuaż z henny. Nie spodziewał się, że ta decyzja skończy się dla małej tragicznie
Uwaga: Artykuł zawiera zdjęcia, które mogą być nieodpowiednie dla wrażliwych odbiorców.
Madison Gulliver była z rodziną na wakacjach w Egipcie. Jej tata, Martin, pozwolił 7-latce zrobić sobie tatuaż z henny, w hotelowym sklepiku.
Henna służy do malowania skóry od bardzo dawna. Wśród wykopalisk dawnego Egiptu znajdowano dowody farbowania henną mumii dostojników. Starożytni Egipcjanie henną malowali mumiom włosy, dłonie, stopy i paznokcie oraz płótna, w które były one zawinięte. W tym celu rozdrobnione liście mieszano z mleczkiem wapiennym, co w efekcie dawało kolor czerwony; poprzez dodatek substancji zawierających garbniki uzyskiwano kolor ciemnobrązowy lub czerwonożółty. Malowanie henną stosowane jest do dzisiaj, obecnie staje się coraz bardziej modne, a ze względu na swoją nawet trzytygodniową wytrzymałość malunki te coraz częściej nazywane są przez wykonawców tatuażami z henny.
Niestety jednym ze składników jest p-Fenylenodiamina (PPD) ? organiczny związek chemiczny z grupy diaminobenzenów. PPD jest dodawane do wielu produktów, takich jak kremy z filtrem, barwniki do tkanin czy farby do włosów. W tym produktach jest go jednak bardzo mała ilość, podczas gdy w hennie znajduje się go stosunkowo dużo. Parafenylenodiamina to barwnik, który często określany jest jako ?sztuczna henna? i jest silnie uczulającą aminą aromatyczną.
Parafenylenodiamina jako alergen działać może dwojako. Przeważnie objawy alergii następują w mechanizmie opóźnionym. U uczulonych osób pojawiają się zaczerwienienia, zmiany wypryskowe, obrzęk, swędzenie i wypełnione pęcherze, a po kilku dniach ropiejące owrzodzenia na skórze. Jest to opóźniona reakcja alergiczna.
U Madison było podobnie. Dzień po zrobieniu tatuażu jej skóra zaczęła swędzieć. Zmartwieni rodzice zmyli barwnik, a pod nim odkryli wysypkę. Lekarze zalecili stosowanie kremu ze sterydami. Niestety kuracja okazała się nieskuteczna, a wysypka stała się bolesnymi pęcherzami. W końcu dziewczynkę przyjęto do Centrum Leczenia Oparzeń.
Lekarze zbadali płyn, który wypełniał pęcherze i odkryli, że poziom pH sugerował chemiczne oparzenia. Zespół medyczny musiał usunąć pęcherze, żeby móc zacząć leczyć uszkodzenia głębszej warstwy skóry.
Dziewczynka będzie musiała nosić bandaże uciskowe przez co najmniej pół roku, żeby zminimalizować przerost tkanki bliznowatej.
Teraz rodzina Gulliverów ostrzega innych rodziców przed popełnieniemm podobnego błedu - Nie pozwalajcie swoim dzieciom na robienie tatuaży z henny!
Pomóż chronić inne dzieci - podziel się tym artykułem na Facebooku.