Chłopczyk przy każdym sadzaniu go w foteliku samochodowym, wpadał w histerię. Kiedy rodzice odkryli powód, byli zaszokowani!
Nichola Griffiths nie wiedziała jak poradzić sobie ze swoim dwu-letnim synkiem, Maxem. Chłopczyk za każdym razem, gdy jechali samochodem wpadał w histerię.
Matka uznała, że dziecko ma chorobę lokomocyjną, bo kilka razy zdarzyło mu się zwymiotować podczas jazdy.
Pewnego dnia, Nichola i jej mąż - Nigel, zapięli chłopczyka w foteliku bez koszulki, bo dzień był upalny. Po dojechaniu na miejsce okazało się, że Max miał siniaka na plecach. Po szybkich oględzinach okazało się, że z fotelika wystawał kolec, który wbijał się dziecku w kręgosłup.
Po zdaniu sobie sprawy z powodu histerii Maxa, związanej z fotelikiem, matka płakała przez dwa dni. Było jej ogromnie przykro i żal jej synka. Teraz wiedziała dlaczego dziecko tak bardzo nie chciało jeździć samochodem, ale jeszcze nie umiało im tego powiedzieć. Miała wyrzuty sumienia. Teraz ostrzega innych rodziców przed popełnieniem podobnego błędu.
"Jeśli Wasze dzieci tak źle na coś reagują - błagam! - szukajcie powodu!"
Koniecznie podzielcie się historią Nicholi i Maxa, pomóżcie szerzyć świadomość innych rodziców.