Gdy lekarz zobaczył ją, myślał, że ma na twarzy nietypowe siniaki, ale to było coś znacznie gorszego.
Nie każda ciąża należy do lekkich i przyjemnych, o czym przekonała się Rebecca, młoda Angielka. Ze względu na powikłania lekarze musieli wywołać poród wcześniej niż planowali. Tylko przez pierwsze pół godziny wszyscy myśleli, że z maleńką Matildą wszystko jest dobrze. Jedyną anomalią był duży, niebieski ślad na jej twarzy, ale lekarze uznali, że to siniak. Szybko jednak okazało się, że chodzi o niebezpieczne znamię.
Dwa tygodnie później u dziewczynki zdiagnozowano bardzo rzadki zespół Sturgea Webera, inaczej naczyniakowatość twarzowo - mózgową. Matilda trafiła do szpitala dziecięcego w Liverpoolu, gdzie po dodatkowych badaniach okazało się, że miała dwie dziury w sercu. Pomimo złych rokowań lekarzy, Matilda udowodniła, że jest małą wojowniczką - przetrwała operację serca i do tej pory dzielnie znosi bolesne leczenie laserem mające na celu usunięcie jej nietypowej zmiany na twarzy.
Niestety, całkowite leczenie może potrwać nawet do 16 lat! Rebecca i jej mąż Paul przeżywają każdy zabieg dziecka, ponieważ jest dla niego bolesny. Dodatkowo po laserze twarz Matildy jest pokryta siniakami, przez które obcy ludzie myślą, że dziewczynka jest bita. Zdarzało się, że starsze panie zaczepiały Rebeccę w sklepie krytykując ją za to, że dopuściła córkę do takiego stanu... Pomimo bolesnych komentarzy para stara się nie przejmować. Za to Matilda dzień w dzień pokazuje, co to znaczy czerpać radość z życia!
Pomimo zabiegów wywołujących ból i walki z neurologiczną chorobą skóry, która powoduje paraliż ciała (to dlatego widzicie Matildę w specjalnej uprzęży pomagającej jej chodzić) oraz ataków padaczki, Matilda cały czas się uśmiecha. Trzymamy kciuki, by z uśmiechem na ustach wygrała z podstępną chorobą.
Warto podać dalej historię Matyldy.
