Gdy ich synek zaczął wymiotować krwią, nie spodziewali się, że doszło do tego z powodu połknięcia niebezpiecznego przedmiotu.
Każdego roku w samych Stanach Zjednoczonych około 4 tysiące dzieci trafia na ostry dyżur po połknięciu płaskiej baterii litowo - jonowej. Wbrew pozorom to wcale nie musi świadczyć o zaniedbaniu ze strony rodziców. Wystarczy chwila nieuwagi, by ciekawski maluszek otworzył swoją zabawkę na baterię albo pilot od telewizora. Niestety, Michael i Karla Rauch nie zauważyli, że ich synek połknął niebezpieczny przedmiot. Zaniepokoił ich dopiero stan podgorączkowy synka, więc pojechali z nim do lekarza, który stwierdził pierwsze objawy grypy. Rodzina wróciła do domu, ale już kilka dni później przerażeni pojechali na ostry dyżur - Emmett wymiotował krwią.
Lekarze zrobili chłopcu komplet badań, a prześwietlenie wykazało obecność baterii w ciele. Karla i jej mąż byli przerażeni, ale też zawstydzeni i wściekli na siebie za niedopatrzenie. Przypomnieli sobie, że kilka dni wcześniej Emmett bawił się pilotem od DVD - to wtedy musiał połknąć płaską baterię.
Urazy, do jakich doszło pod wpływem baterii, były straszne!
Roczny Emmett miał poparzony przełyk i tchawicę oraz zniszczone struny głosowe. Doszło do uszkodzenia ścian żołądka. Lekarze musieli wprowadzić małego pacjenta w stan śpiączki farmakologicznej, w której pozostał przez prawie sześć miesięcy... W tym czasie Emmett przeszedł wiele operacji, ale to był dopiero początek walki o powrót do zdrowia, który i tak nigdy nie będzie zakończony pełnym sukcesem. Czytajcie dalej.