Kobieta odnotowała groźny szczegół w czasie kontroli dwóch nastolatek na lotnisku i od razu wezwała policję.
Wiadomo, że na lotnisku trzeba zachować wyjątkowe środki ostrożni, ale czasem pracownicy poddają się rutynie i nie dostrzegają dziwnych sytuacji, a właśnie taka spotkała Denice Miracle, wieloletnią pracownicę jednego z amerykańskich lotnisk. Kobieta najprawdopodobniej uratowała dwie naiwne nastolatki przed handlarzami żywym towarem.
Denice sprawdzała dokumenty podróżnych, gdy jej uwagę przykuły dwie nastolatki. Jedna miała 15, a druga 17 lat i obie dumnie dzierżyły drogie bilety do Nowego Yorku pierwszą klasą, ale... nie miały przy sobie żadnego dowodu tożsamości. Jeszcze nigdy nie leciały samolotem i myślały, że sam bilet wystarczy. Nie towarzyszył im też żaden dorosły. Do tego uwagę Denice zwrócił fakt, że dziewczyny miały przy sobie na szybko spakowane tabołki, jakby uciekały z domu. Kobieta na wszelki wypadek zawiadomiła policję o dziwnych pasażerkach. Tym samym może i nie uratowała im życia, ale na pewno zaoszczędziła traumatycznych przeżyć, które naznaczyłyby je na lata.
Policja ustaliła, że bilety zostały zakupione przez Internet, ale na nazwisko, które w żaden sposób nie wiązało się z żadnym z członków rodziny dziewczyn. Niepełnoletnie wyznały, że były w kontakcie z pewnym nieznajomym mężczyzną, którego poznały przez Internet na jednym z portali społecznościowych dla nastolatków. To on obiecał pomóc dziewczynom dostać się do Nowego Yorku, gdzie rzekomo miały rozpocząć pracę w modelingu oraz wystąpić w teledyskach. Rodzice dziewczyn nie mieli pojęcia o ich planach.
Dziewczyn nie zaniepokoił fakt, że pomimo zapewnień o tym, że za kilka dni wrócą do domu, mężczyzna nie kupił im biletów powrotnych. Gdyby nie to, że dziewczyny nie wiedziały, że bilet bez dokumentu tożsamości to za mało, żeby wsiąść do samolotu, słuch by o nich zaginął, a one same skończyłyby jako ofiary handlu żywym towarem. Pomimo zapewnień policji, że tak by się stało, nastolatki z pewnością siebie powtarzały, że nie pozwoliłyby na to - jakby porywacze zamierzali pytać je o zdanie...
Niestety, człowiek, który kontaktował się z naiwnymi nastolatkami, jest nieuchwytny.
Uczulcie swoje dzieci! Niech nie łudzą się, że ktoś za darmo kupi im bilety albo wykona profesjonalną sesję zdjęciową.. Udostępnijcie ten artykuł.