Po przejściu huraganu uratowali jałówkę i kilka psów. Ich przyjaźń jest wyjątkowa.
Po huraganie, który nawiedził Teksas, było mnóstwo strat. Ucierpieli nie tylko ludzie, ale i zwierzęta. Rodzina Tammy Canton zaangażowała się w pomoc zwierzętom, które były ranne, głodne i przerażone. Tym sposobem pod dach ich domu trafiło siedem psów, kot i... cielaczek. Mąż Tammy, Ren, odkrył dopiero co urodzonego cielaczka leżącego u boku chorej mamy, która nie była w stanie go karmić. Młode na pewno nie przeżyłoby, tym bardziej, że burza nie miała zamiaru dać za wygraną. Ren nie zastanawiał się dwa razy i zabrał cielaczka do domu.
Małżeństwo zajmuje się hodowlą bydła, ale mimo to opieka nad cielaczkiem była dla nich zupełnie nowym doświadczeniem. Harveigh, jak nazwali jałówkę, szybko zaprzyjaźniła się z psami, co ma zabawne skutki.
Harveigh myśli, że jest po prostu wyrośniętym psem. Jej właściciele nie mają problemu z zaakceptowaniem psiej natury krówki, ale nie bardzo wiedzieli, jak zmieścić w domu tak duże zwierzę... Szybko znaleźli rozwiązanie!
Harveigh ma własny ganek znajdujący się tuż za domem. Najwięcej czasu spędza jednak na dworze bawiąc się razem z psami.