Uczcijmy pamięć nurka, który poświęcił swoje życie by ratować uwięzionych w jaskini w Tajlandii.
Cały świat wstrzymał oddech śledząc z niepokojem przebieg akcji ratunkowej, która wyruszyła by uratować 12 chłopców i ich trenera z jaskini w Tajlandii. W końcu po tylu dniach przyszła wspaniała wiadomość. Wszyscy są już bezpieczni. To cud, że żadnemu z chłopców, którzy przez 18 dni byli uwięzieni pod ziemią, nic się nie stało.
Wszystkim uczestnikom akcji ratunkowej należą się wielkie podziękowania, za ich bezinteresowne poświęcenie. Wszyscy bez wyjątku są wspaniali.
Jednak jeden ratownik poświęcił życie by uratować chłopców. Jest nim 38-letni Samana Kunana, który zginął w trakcie akcji ratunkowej 5 lipca.
Samana był bardzo doświadczonym nurkiem, wcześniej służył jako nurek w tajskim wojsku. Jego misją feralnego dnia było dostarczenie zapasów tlenu do jaskini. W trakcie powrotu stracił przytomność, a jego towarzysz wyciągnął go na powierzchnie. Tam, jak podaje BBC, pomimo podjętej akcji reanimacyjnej Samana zmarł.
Saman Kunan był bardzo doświadczonym nurkiem, jak pisze brytyjska gazeta The Sun. Był byłym żołnierzem Królewskiej Tajlandzkiej Marynarki Wojennej, jednostki, która bardzo często bierze udział w akcjach ratunkowych. Saman zgłosił się na ochotnika by uczestniczyć w akcji ratunkowej w jaskini.
Saman Kunan zmarł jako bohater. Poświęcił życie by nieść pomoc innym. Uczcijmy jego pamięć.