Mężczyzna odnalazł zaginionego psa na polu, ale wtedy zauważył, że pies nie jest sam.
Poznajcie czarnego labradora o imieniu Bo. Chyba nie trzeba dodawać, że Bo jest uroczy, bo przecież każdy czarny labrador jest uroczy. Bo kocha też przygody, o czym mogli się przekonać jego właściciele. Oprócz przygód, Bo kocha też poznawać nowych przyjaciół.
W nocy rodzina Krier zauważyła, że ich ukochany labrador zaginął. Natychamiast rozpoczeli poszukiwania. Jak mówi właścicielka Bo, Lura Krier w wywiadzie dla The Dodo: "Szukaliśmy go cały czas".
Następnego dnia rodzina dostała informację, że pies odpowiadający opisowi Bo biega po polu oddalonym prawie 10 km od ich domu. Mąż Laury, Kyle, natychmiast wsiadł w samochód i pojechał we wskazane miejsce. Okazało się, że dobrze zrobił biorąc nieco większy samochód.
Na miejscu okazało się, że Bo faktycznie biega po polu. Ale nie jest sam! Razem z nim na polu byli też inny pies oraz... koza. Okazało się, że Kyle ich doskonale zna. Pies i koza to Ozzy i Libby, należące do sąsiadów państwa Krier. Już chwilę później Kyle Krier miał w samochodzie dwa psy i kozę.
Nie do końca wiadomo kto z tej trójki wpadł na pomysł dzikiej wyprawy w nieznane. Na szczęście zwierzęta całe i zdrowe wróciły do właścicieli. Zobaczcie sami nagranie z ich odnalezienia: