W jednym wypadku brały udział dwie siostrzyczki. Jednej nic się nie stało, a druga prawie straciła życie. Powód? Patrzycie na niego!
Angela Brown i jej mąż są doświadczonymi rodzicami. Mają parę nastoletnich dzieci, a także dwie dużo młodsze córeczki. Zdawałoby się, że w temacie rodzicielstwa niewiele jest w stanie ich zaskoczyć. Bardzo się pomylili, a ich niewiedza okazała się mieć bolesne konsekwencje.
Angela wraz z mężem i młodszymi pociechami pojechali do dentysty. Wracali już do domu, gdy mężczyzna stracił panowanie nad autem i wjechał w drzewo z prędkością 100km/h. Drzewo złamało się i uderzyło w dach samochodu. Angela od razu odwróciła się do córeczek, żeby sprawdzić, czy nic im się nie stało.
Trzylatka nie miała żadnych obrażeń, ale niestety jej o rok młodsza siostra Summer-Rose była w ciężkim stanie. Jakim cudem jednej z dziewczynek zupełnie nic się nie stało, podczas gdy druga doznała złamania drugiego i trzeciego kręgu szyjnego?
Rodzice Summer-Rose nie mieli pojęcia o tym, jak należy bezpiecznie przewozić dziecko w samochodzie. Obie dziewczynki siedziały w obowiązkowym foteliku, ale w różny sposób. To zadecydowało o tym, że jedna ocalała, a druga otarła się o śmierć.