Kiedy matka zobaczyła swoje USG zdecydowała, że jej córka umrze i uratuje życie innych dzieci.
Amerykanka Keri Young jest szczęśliwą mężatką i dumną mamą 2 letniego Harrisona. Od dłuższego czasu ona i mąż bardzo chcieli mieć drugie dziecko. Po długich staraniach w końcu dowiedzieli się, że Keri zaszła w ciążę.
Szczęśliwi rodzice dowiedzieli się, że oczekują przyjścia na świat dziewczynki. Wszystko szło zgodnie z planem. Dopóki Keri nie poszła na USG w 20 tygodniu ciąży. Radosne oczekiwanie w mgnieniu oka zamieniło się w horror przyszłych rodziców. Lekarze stwierdzili u płodu rzadką mutację, która sprawia, że mózg i kości czaszki nie rozwijają się prawidłowo. Przewidywana długość życia dzieci rodzących się z tą wadą to kilka godzin. Keri stanęła przed makabryczną decyzją - donosić ciążę, wiedząc, że urodzi dziecko, które przeżyje zaledwie kilka godzin lub dokonać aborcji.
Po rozmowie z mężem, Keri zdecydowała się nie przeprowadzać aborcji. Powodem miał być fakt, że pomimo ograniczonego rozwoju mózgu inne organy córeczki rozwijały się prawidło, a zatem po jej odejściu mogły zostać przeszczepione i uratować życie innych. Poświęcenie i horror jaki oboje rodziców musiało przeżyć są ogromne.
Keri i jej mąż nadali swojej osobistej tragedii nowe znaczenie - nadzieję dla innych rodziców. Bardzo szanujemy ich odwagę w tak trudnej chwili. Jeśli też jesteście pod wrażeniem ich poświęcenia udostępnijcie ten artykuł.