Lekarz miał założyć staruszce cewnik, ale ona wtedy zaczęła z nim rozmawiać. Po tej rozmowie lekarz nie mógł dojść do siebie.
"W tamtym momencie ta staruszka była uosobieniem czystej miłości - roześmiana, radosna, pewna siebie. Dała mi lekcję, którą zapamiętam na całe życie.
Śmierć jest końcową częścią życia. Nie ma sensu jej się bać, pragnąć jej ani zachowywać się przez to jak egoista. Tego nie uczą na studiach... Cierpienie jest częścią miłości, a niejednokrotnie łączy ludzi bardziej niż sama miłość. Zdarza się też, że miłe słowo jest najlepszym lekarstwem, jakie może przepisać lekarz. Niezależnie od twoich poglądów, ciesz się tą ostatnią podróżą".
Na Was ta rozmowa też wywiera duże wrażenie? Podajcie to dalej.