W czasie pogrzebu swojego męża, kobieta nachyla się nad jego ciałem i coś mu szepcze do ucha. Dwa miesiące później w szpitalu powiedzieli jej coś niewiarygodnego.
Szczęście jest ulotne i warto doceniać dobre chwile, bo nie wiadomo, ile będą trwać... Przekonała się o tym Courtney Hill. Courtney aż za dobrze wie, jak łatwo można stracić miłość życia - jej mąż Bryan był zawodowym żołnierzem i przez kilka lat wyjeżdżał na misje.
Ironią losu jest to, że Bryan zakończył swoją pracę cały i zdrowy po to, by umrzeć w rodzinnych stronach gdzie, zdawałoby się, był już bezpieczny.
Bryan odszedł z wojska, ale szczęście nie trwało długo. W lutym 2016 roku zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Wiózł do przedszkola synka, Reagana, który też poniósł śmierć na miejscu. Courtney została sama z córeczką.
Załamana kobieta musiała szybko otrząsnąć się, bo... okazało się, że jest w ciąży! W czasie pogrzebu nachyliła się nad trumną męża, by powiedzieć mu "że będą mieć dziecko".
Courtney żyła w stresie i nie mogła otrząsnąć się po stracie ukochanej rodziny, dlatego bardzo się wystraszyła, gdy poczuła silny ból brzucha. Bała się, że dojdzie do poronienia, ale w szpitalu lekarze uspokoili ją - nie było mowy o stracie dziecka, a właściwie... trójki dzieci!
Młoda wdowa spodziewała się trojaczków, dwóch chłopców i dziewczynki. Jednak życie znowu pokazało Courtney, że musi być silna...