Zaledwie 18 miesięcy temu składali sobie małżeńską przysięgę. Dziś jedno z nich już nie żyje.
Jestem szczęściarzem, że wybrała właśnie mnie. Była, jest i będzie moją bratnia duszą. Jedyne, o czym marzyłem, to umieć jej pomóc, zatrzymać ją przy mnie, trzymać za rękę i cieszyć się jej cudownym uśmiechem.
Wiem, że muszę żyć dalej, Emma wymusiła to na mnie... naszym psem. Zawsze była sprytna :) Wie, że nie zostawię Molly samej sobie, przecież ktoś musi wyjść z nią na spacer i nakarmić ją. No i ktoś musi nagłośnić przekaz Emmy - a ona prosi tylko o jedno:
Obiecałem Emmie, że będę namawiać wszystkich do okazywania uczuć. Idź do swojej drugiej połówki. Wyznaj miłość. Przypomnij, że wciąż kochasz. Codziennie okazuj uczucia, bo nie wiadomo, ile jeszcze zostało ci czasu.